środa, 22 października 2014

piątek, 17 października 2014

Przeszczep odbył się zgodnie z planem
Zacznę od tego, że w środę pojechaliśmy kartką do innego szpitala na wyjęcie vascuportu i założenie wkucia centralnego. Niestety wkucie jest w udzie, a to bardzo utrudnia chodzenie, ale jakoś sobie radzimy. Wkucie jest założone na trzy tygodnie, jeszcze nie wiemy co bedzie dalej. Mam nadzieję, że do tego czasu Krystianek dojdzie do siebie i opuścimy wrocławski oddział.
Wczoraj odbyla się sterylizacja naszej sali i przygotowania do tak ważnego dnia.
Dziś o 12.00 Krystianek miał przeszczep szpiku. Dwa woreczki z komórkami macierzystymi zostaly wstrzyknięte przez Panią Dr do krwioobiegu Krystianka. Synek bardzo dzielnie to zniósł, bez bólu i wymiotów. Nawet po tym wszystkim apetyt mu się poprawił. Nasz Dzielny Bohater
Zdjęcie: Przeszczep odbył się zgodnie z planem
Zacznę od tego, że w środę pojechaliśmy kartką do innego szpitala na wyjęcie vascuportu i założenie wkucia centralnego. Niestety wkucie jest w udzie, a to bardzo utrudnia chodzenie, ale jakoś sobie radzimy. Wkucie jest założone na trzy tygodnie, jeszcze nie wiemy co bedzie dalej. Mam nadzieję,  że do tego czasu Krystianek dojdzie do siebie i opuścimy wrocławski oddział.
Wczoraj odbyla się sterylizacja naszej sali  i przygotowania do tak ważnego dnia. 
Dziś o 12.00 Krystianek miał przeszczep szpiku. Dwa woreczki z komórkami macierzystymi zostaly wstrzyknięte przez Panią Dr do krwioobiegu Krystianka. Synek  bardzo dzielnie to zniósł,  bez bólu i wymiotów. Nawet po tym wszystkim apetyt mu się poprawił.        Nasz Dzielny Bohater :)

wtorek, 14 października 2014

Jak zwykle wszystko pod górkę
Piąty dzień mega chemii i oczywiście musiało się coś wydarzyć. Mamy problem z wkuciem.
W czwartek po 23 dojechaliśmy do Wrocławia. Już wtedy okazało się, że port nie działa. Krysti miał dwa razy zakładaną igłę i jakimś cudem Pani Doktor udało się podać heparyne. Rano kolejna igła. W końcu udało się, port się odblokował. Wszystko działało przez te kilka dni aż do dzisiaj. Krystianek po lekach przeciwpadaczkowych jest bardzo pobudzony. Niestety musi je dostawać podczas chemii. On ogólnie jest rozrabiaką, ale teraz jest jeszcze gorzej. Do tego stopnia, że rzuca czym popadnie np. tabletem. Dziś wyrwał sobie igłę. Po założeniu kolejnej, krew przestała się cofać i jest problem z podawaniem leków. Non stop piszczy pompa, bo nie chcą lecieć płyny.
Jutro najprawdopodobniej pojedziemy do innego szpitala na założenie kolejnego wkucia. Na dodatek posiew z portu wykazał baterię. Krysti ma włączony kolejny antybiotyk.
W piątek Synek będzie miał przeszczep, a bez dobrego wkucia nie uda się podać szpiku.
Czy my żadnego etapu leczenia nie możemy przejść spokojnie ?! Zawsze napotykamy problemy...

Krystiankowi pomóc można przekazując darowiznę na konto:
FUNDACJA SPEŁNIONYCH MARZEŃ
ul. Oleandrów 6
00-629 Warszawa

ING Bank Śląski o/Warszawa
29 1050 1025 1000 0022 7611 6304
W tytule: "Dla Krystiana Polkowskiego"

Wpłaty zagraniczne (darowizny)
Kod BIC/SWIFT: INGBPLPW
Nr konta (IBAN): PL 29 1050 1025 1000 0022 7611 6304
W tytule: ,,Dla Krystiana Polkowskiego"

www.siepomaga.pl/walka-ze-smiercia
8 październik
Okazało się, że już dziś musimy jechać do Wrocławia na przeszczep szpiku.
Przez cały tydzień mieliśmy mnóstwo badań. W poniedziałek Krystianek miał pobrany szpik. Jeszcze w znieczuleniu przenieśliśmy go na badanie tomografii komputerowej. Później synek miał badanie laryngologiczne.Na szczęście wszystko jest w porządku ze słuchem.
We wtorek pojechaliśmy do Centrum Zdrowia Dziecka na podanie znacznika do MIBG. Nie było to takie łatwe, bo Krystianek miał założony wenflon w nóżce. Niestety żyły w rączkach już się nie nadają do takich wkuć. Po powrocie poszliśmy na kolejne badanie usg.
Wczoraj było badanie MIBG. Nadal świeci jedna zmiana, która była usuwana przy pierwszej operacji. Wtedy nie udało się jej usunąć całkowicie, bo za dużo tętnic i żył przechodziło przez guz. Teraz jest mniejsza i mniej widoczna, ale przeraża mnie sam fakt, że tam nadal świeci.
Krystianek bardzo się ucieszył z wczorajszej wycieczki. Nie miał już wkucia więc na własnych nóżkach mógł spacerować, a nawet biegać. Udało nam się zrobić badanie bez znieczulenia. Krysti dzielnie wytrzymał aż 80 minut w bezruchu.
Najgorsze jest to, że badanie histopatologiczne było korzystne, nie było tam amplifikacji,a ten paskud nadal świeci... Mega chemia musi zadziałać i zniszczyć do końca to coś, bo inaczej czeka nas kolejna operacja. Nie wiem jak ja to wytrzymam.
Niedługo idziemy na rezonans a po nim wyjeżdżamy na przeszczep...